[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie były już czyste jak deszcz, lecz zasnute mgłą.Z powodów, których nie pojmowałem, wydawała się teraz oddalona ode mnie bardziej niż kiedykolwiek.Żarliwie pragnąłem posiadać już ciało, którym mógłbym na niej spocząć.Jestem pewien, że gdybym tylko mógł się z nią kochać, zdołałbym zasypać tę przepaść między nami i stworzyć związek dusz, którego pragnąłem.Niebawem.Niebawem - moje ciało.20Susan? - ośmieliłem się zakłócić jej niepokojące milczenie.Spoglądała w górę i nie odpowiadała.- Susan?Nie sądzę, by patrzyła na sufit, raczej wpatrywała się w przestrzeń.Jakby mogła widzieć letnie niebo.Ponieważ nie rozumiałem jej reakcji na moją próbę wdrożenia dyscypliny, postanowiłem nie zmuszać Susan do rozmowy, tylko poczekać, aż sama ją zacznie.Jestem cierpliwą istotą.Jednocześnie odzyskiwałem kontrolę nad Shenkiem.W swoim zbrodniczym szaleństwie, porwany “mokrą muzyczką", którą tylko on słyszał, nie uświadomił sobie, że działa tylko i wyłącznie z własnej woli.Stojąc nad zmasakrowanymi zwłokami Arlinga i czując, jak ponownie wchodzę w jego umysł, Shenk zapłakał krótko nad utraconą wolnością.Lecz nie opierał się tak jak wcześniej.Odniosłem wrażenie, że byłby skłonny zrezygnować z walki, gdyby od czasu do czasu go nagradzać, dając trochę swobody, jak teraz, gdy mógł zabić Fritza Arlinga.Nie chodziło o okazję do pospiesznych, przypadkowych zbrodni, jakich dokonał, uciekając z Colorado czy też kradnąc dla mnie sprzęt medyczny, lecz o szansę powolnej i metodycznej roboty, sprawiającej mu najwięcej satysfakcji.I radości.Ten dzikus wzbudzał moje obrzydzenie.Wynagradzać przywilejem mordowania kogoś takiego jak on! To tak jakbym zachęcał do eliminacji jakiejś ludzkiej istoty w każdej, a nie jedynie w wyjątkowej sytuacji.Ta głupia bestia w ogóle mnie nie rozumiała.Gdyby jednak niewłaściwa interpretacja mojej natury i motywów uczyniła go bardziej uległym, nie wyprowadzałbym go z błędu.Stosowałem wobec niego bezlitosną siłę, więc obawiałem się, że może nie wytrzymać jeszcze kolejnego miesiąca czy dłużej, dopóki mi będzie potrzebny.Gdyby udało mi się zmniejszyć jego opór, być może pozwoliłoby to uniknąć rozmiękczenia mózgu i nadal dysponowałbym parą użytecznych dłoni, aż do chwili, gdy nie potrzebowałbym już czyjejkolwiek pomocy.Kierowany przeze mnie, wyszedł na zewnątrz, by sprawdzić, czy wóz Arlinga wciąż jest na chodzie.Zapalił.Z chłodnicy wyciekła większość płynu, ale Shenk zdołał odjechać spod palmy, wycofać się na podjazd i zaparkować przed gankiem, nim silnik się przegrzał.Przedni błotnik po prawej stronie był wygięty.Skrzywiony metal ocierał o koło, grożąc przetarciem gumy.Jednak Shenk nie zamierzał jechać daleko.Wszedł ponownie do domu i starannie zapakował skrwawione zwłoki Arlinga w brezent, który znalazł w garażu.Wyniósł martwego mężczyznę na zewnątrz i włożył do bagażnika.Nie rzucił ciała brutalnie do wozu, ale obchodził się z nim zaskakująco ostrożnie.Jakby lubił Arlinga.Jakby kładł do łoża w sypialni drogą sercu kochankę, która zdążyła już zasnąć.Choć w podpuchniętych oczach trudno było cokolwiek wyczytać, zdawało się, że kryje się w nich jakaś melancholia.Nie przekazywałem relacji z tych porządków na ekran monitora w sypialni Susan.Biorąc pod uwagę stan jej umysłu, nie byłoby to rozsądne.Prawdę powiedziawszy, wyłączyłem odbiornik i zamknąłem szafę, w której był schowany.Nie zareagowała na mechaniczny dźwięk przesuwanych drzwi.Leżała dziwnie nieruchomo, ze wzrokiem wlepionym w sufit.Czasem tylko poruszała powiekami.Te zdumiewające, niebieskoszare oczy, jak obraz nieba odbijającego się w zimowym lodzie.Wciąż cudowne.Ale i dziwne.Zamrugała.Czekałem.Znów mrugnięcie.Nic więcej.Shenk zdołał wprowadzić hondę do garażu, nim silnik zgasł na dobre.Zamknął drzwi, pozostawiając samochód w środku.Wiedziałem, że po kilku dniach rozkładające się ciało Fritza Arlinga zacznie cuchnąć.Nim skończę mój projekt, odór będzie nie do zniesienia.Nie przejmowałem się tym z kilku co najmniej powodów.Po pierwsze ani personel domowy, ani ogrodnicy nie powinni się tu pojawić, nikt więc nie poczuje woni Arlinga i nikt nie nabierze podejrzeń
[ Pobierz całość w formacie PDF ]