[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.CzasemSetnik po raz kolejny tego dnia oniemiał (a był świt drzemała chwilę: Czuła się tak osamotniona, jakdopiero).Dziesiętnik nie zdzierżył.Ryzykując swoją dziewczynka z kart książki, którą ciągledalszą karierę, w obecności przełożonego i bez rozkazu rozpamiętywała.Nie mogła nawet podejrzewać, że jestnachylił się do ucha dziewczyny.na świecie tak straszna samotność.Ach.- Nie rób tego, mała - syknął.Musiała zasnąć.Obudziło ją wieczorem nagłeOficer podrapał się po brodzie.Podniósł brwi i wejście kilkunastu ludzi, zmęczonych, spoconych ipowiedział dość cichym nawet, jak na niego, głosem.klnących na cały głos.Na jej widok jednak kilka twarzy- Zgoda.Przenieść do innego oddziału.Wykonać! rozjaśniło się uśmiechem.- Tak jest! - Ty, Durban.- Jakiś krępy chłopak szturchnąłDziesiętnikowi tym razem udało się ją wyprowadzić kolegę łokciem.- Patrz, nowa.bez dalszego oporu.Zaraz jednak, o kilka kroków od - No, ale jej ktoś przyładował.budynku dowództwa zwolnił trochę i spojrzał na W całym oddziale były jedynie trzy dziewczyny.dziewczynę.%7ładna z nich nie zwróciła uwagi na Achaję.Za to- Ale se załatwiłaś - mruknął.- Ojciec nie uczyli, że chłopcy przeciwnie.w wojsku, to aby się nie wychylać? - Ty, nowa.Daj dupy! - krzyknął ktoś z tyłu.Nie- Mój ojciec jest.- urwała jednak, przypominając mogła zauważyć kto z powodu tłoku, który zrobił się,sobie, że nie ma sensu rozmawiać z chamem.kiedy wszyscy naraz zdejmowali oporządzenie.- Wiem, wiem.- Dziesiętnik wzruszył ramionami.- - Bogowie! Nowy siennik! - Jakiś barczysty chłopakWielkim Księciem.- Mimo iż było to wbrew w przy- krótkiej tunice zwalił się na posilanie Achai.-regulaminowi, sam wślizgnął się do namiotu po jej W sam raz dla mnie.worek i oporządzenie.W gruncie rzeczy nie był złym - To mój! - Zerwała się spod słupa.człowiekiem - robił co mógł, żeby utrzymać się w - Odpieprz się! - warknął.- Wez se mój.jednostce szkoleniowej, której przecież nigdy nie - Z pchłami? - zażartował ktoś spod przeciwległejwysyłano na wojnę.- Wiem, że książę - powrócił do ściany.tematu, pomagając jej założyć worek na plecy.- Ino po Achaja czuła, że znowu do oczu napływają jej łzy.co robi ci taką krzywdę? - Machnął ręką.Mówił teraz Powstrzymała się jednak, myśląc, czy jeśli rzuci się naszczerze i od siebie, więc gdzieś zniknął wojskowy niegodziwca, to zdoła przytrzymać go pod sobą.Ktośżargon płynący dotąd z jego ust.Był chłopem.To, że jednak chwycił ją za kołnierz.dosłużył się stopnia dziesiętnika zakrawało na cud.- No - Ty, nowa! - %7łołnierz nazwany wcześniejnic, córko, idziem cię zdać w ręce innego dziesiętnika.Durbanem podał jej kubek.- Biegnij po wodę.Przez całą drogę Achaja milczała zawzięcie.Oszołomiona nieprawdopodobnie bezczelnąDziesiętnik też nie odezwał się więcej, przynajmniej do propozycją cisnęła mu kubek pod nogi.Ale Durban nieniej.Poszeptał chwilę z napotkanym kolegą i oddalił się oponował.Podniósł naczynie i uśmiechnął siębez: pożegnania.Nowy podoficer zaprowadził ją na przymilnie.sam skraj pola, wskazał jakiś namiot i również odszedł.- Nie to nie.Ja skoczę po wodę dla ciebie.- RuszyłNiepewna weszła do środka, ale na szczęście, ciemne w stronę wyjścia z namiotu.- Musimy sobie pomagać.wnętrze z poukładanymi pod sznurek siennikami byłoLISTOPAD 2002 ANDRZEJ ZIEMIACSKINareszcie jakiś cham wie, gdzie jego miejsce - którzy to zrobili, byli jednak bardziej doświadczeni odpomyślała.Może ten oddział będzie inny? Zdziwiło ją nieopierzonych rekrutów z poprzedniego namiotu.Bilijednak, że tu żołnierze, przecież tylko trochę starsi od pasami, dodatkowo owiniętymi w szmaty.Ból był tenniej stażem, nie zamierzali najwyrazniej.spać w sam, a może nawet gorszy.Następnego dnia jednaktunikach.Już wszystkie dziewczęta położyły pod prawie nie było śladów, nie utraciła też sił.Zagryzająckocami zupełnie nagie, kilku chłopców również.Nie wargi i jęcząc, mogła przecież ćwiczyć razem z innymi.wiedziała, gdzie patrzyć, ale z konsternacji wyrwał jąDurban, przynosząc napełniony kubek.Andrzej Ziemiański- Masz! - Podszedł do niej z uśmiechem.- Dopierodrugi dzień w wojsku, co? Ciężko?Rzeczywiście chciało jej się pić.Przytknęłanaczynie do warg i.o mało nie zwymiotowała wnagłym paroksyzmie, rozlewając zawartość.On.Ontam.normalnie nasikał!!!Cały namiot trząsł się ze śmiechu.- Jestem tu Starszy - wyjaśnił Durban,wypowiadając przymiotnik tak, jakby był jakąś nazwą.- I moje rozkazy to jak rozkazy od Bogów, dupo!Chciała wymierzyć mu policzek, ale ktoś kopnął jąw tyłek.Odwróciła się, ale z tyłu każdy patrzył w innąstronę.Nie mogła zgadnąć, kto się ośmielił.Kolejnycios znowu spadł na plecy, odwróciła się tylko po to,żeby znowu ktoś mógł ją kopnąć w siedzenie.Skoczyłado przodu, ale Durban usunął się zręcznie tak, żewylądowała na kimś, kto leżał już pod kocem.- Co? Chcesz się dupczyć? - usłyszała niewyraznie.- Najpierw się popieścimy.- Czyjaś pięść ugodziła ją wczoło.Spadła na ziemię i już sama nie wiedziała, czy toona sama uderzyła w czyjąś nogę, czy czyjaś noga wnią.Rozległ się odgłos czyichś kroków i cały oddział,oczywiście oprócz Achai, błyskawicznie znalazł się podkocami.Jakaś dłoń szarpnęła zasłonę i ukazał się jejnowy dziesiętnik.- Co się tu dzieje?! - ryknął.- Ja wam.- urwał,patrząc na dziewczynę prawie pod jego nogami.- A tyco tu robisz?!!! Noc jest, masz spać!!!- Pobili mnie! - Achaja niezgrabnie gramoliła się nanogi.- Te świnie.- Co??? Ze mną chcesz dyskutować?!!! - zapiałdziesiętnik.- Worek na plecy, oporządzenie i dziesięćrazy wokół placu!- Nie! - Achaja zachłysnęła się własną wściekłością.- Przecież mówię, że oni.- Nie to nie - dziesiętnik uśmiechnął się nagle.-Możesz tu zostać.- Dłuższą chwilę patrzył wrozszerzające się ze zdumienia oczy dziewczyny, apotem ryknął: - Oddział wstać!!! Ubierać się!Oporządzenie, broń, plecakiiiii.Włóż! Dziesięć razywokół placuuuuu.- zawiesił głos, obserwującspowodowane swoją komendą zamieszanie.Zakończyłniespodziewanie cicho: - Albo nie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • personata.xlx.pl