[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Cesarz.Cordelia walczyÅ‚a, by nie zamknąć oczu.Powieki ciążyÅ‚y jej nieÂznoÅ›nie.Mehta zapaliÅ‚a kolejnego papierosa i poÅ‚ożyÅ‚a go obok nieÂdopaÅ‚ka pierwszego.- Książę - powiedziaÅ‚a Cordelia.Nie wolno mi mówić o ksiÄ™ciu.- Książę - powtórzyÅ‚a Mehta.- Nie wolno mi mówić o ksiÄ™ciu.Góra trupów.- Cordelia zmrużyÅ‚a oczy, próbujÄ…c ochronić je przed dymem.Dym - dziwny gryzÄ…cy dym papierosów, które raz zapalone, nigdy nie trafiÅ‚y do ust.- Ty.mnie.narkotyzujesz.- jej gÅ‚os przeszedÅ‚ w zduszony ryk i Cordelia skoczyÅ‚a na równe nogi.Powietrze byÅ‚o lepkie niczym klej.Mehta nachyliÅ‚a siÄ™ naprzód, w skupieniu rozchylajÄ…c usta.NaÂgle zdumiona zerwaÅ‚a siÄ™ z krzesÅ‚a i cofnęła, gdy pacjentka rzuciÅ‚a siÄ™ na niÄ….Cordelia zepchnęła ze stoÅ‚u rejestrator i upadÅ‚a na niego, gdy runÄ…Å‚ na podÅ‚ogÄ™, uderzajÄ…c go raz po raz swÄ… zdrowÄ…, prawÄ… rÄ™kÄ….- Nic nie powiem! Å»adnych wiÄ™cej Å›mierci! Nie możesz mnie zmusić! ZawaliÅ‚aÅ› sprawÄ™ - nigdy ci siÄ™ nie uda.Przykro mi, mój cieÅ„ pamiÄ™ta każde sÅ‚owo, przepraszam, strzeliÅ‚ do niego, proszÄ™, wypuÂśćcie mnie, proszÄ™ wypuśćcie mnie, proszÄ™wypuśćciemnie.Mehta próbowaÅ‚a podnieść jÄ… z podÅ‚ogi, mówiÄ…c coÅ› kojÄ…co.CorÂdelia w przerwach wÅ‚asnego beÅ‚kotu dosÅ‚yszaÅ‚a pojedyncze sÅ‚owa:- Nie powinno tak dziaÅ‚ać.Reakcja idiosynkratyczna.NaÂprawdÄ™ niezwykÅ‚e.ProszÄ™, pani kapitan Naismith, niech siÄ™ pani poÅ‚oży.DostrzegÅ‚a bÅ‚ysk w dÅ‚oni lekarki.AmpuÅ‚ka.- Nie! - krzyknęła przekrÄ™cajÄ…c siÄ™ na plecy i kopiÄ…c gwaÅ‚towÂnie.TrafiÅ‚a.AmpuÅ‚ka poszybowaÅ‚a w powietrzu i zniknęła pod niÂskim stolikiem.- Å»adnych leków żadnych leków żadnych leków żadnych żadÂnych żadnych.Oliwkowa skóra Mehty pobladÅ‚a.- Już dobrze! Dobrze! Ale proszÄ™ siÄ™ poÅ‚ożyć.O, wÅ‚aÅ›nie, tutaj.- Å›mignęła na bok, aby uruchomić klimatyzacjÄ™ na peÅ‚ny regulator i zgasić drugiego papierosa.Powietrze szybko siÄ™ oczyÅ›ciÅ‚o.Cordelia rozdygotana leżaÅ‚a na kozetce, rozpaczliwie chwytajÄ…c oddech.Tak niewiele brakowaÅ‚o - o maÅ‚o go nie zdradziÅ‚a - a to dopiero pierwsza sesja.Stopniowo spowijajÄ…ca jej umysÅ‚ mgÅ‚a zaczÄ™ÂÅ‚a siÄ™ rozwiewać.UsiadÅ‚a kryjÄ…c twarz w dÅ‚oniach.- To paskudny podstÄ™p - zauważyÅ‚a beznamiÄ™tnie.Mehta uÅ›miechnęła siÄ™, z trudem skrywajÄ…c ogarniajÄ…ce jÄ… podÂniecenie.- Owszem.OdrobinÄ™.Ale sesja okazaÅ‚a siÄ™ niezwykle owocna.Znacznie bardziej, niż siÄ™ spodziewaÅ‚am.ZaÅ‚ożę siÄ™, pomyÅ›laÅ‚a Cordelia.- Jak ci siÄ™ podobaÅ‚ mój wystÄ™p?Mehta klÄ™czaÅ‚a na podÅ‚odze, zbierajÄ…c szczÄ…tki rejestratora.- Przykro mi z powodu twojego urzÄ…dzenia.Nie pojmujÄ™, co we mnie wstÄ…piÅ‚o.Czy zniszczyÅ‚am wyniki?- Owszem.PowinnaÅ› byÅ‚a po prostu zasnąć.To dziwne.I nie.- triumfalnie wyciÄ…gnęła spomiÄ™dzy odÅ‚amków kość pamiÄ™ci i poÅ‚oÂżyÅ‚a jÄ… ostrożnie na stole.- Nie musisz ponownie przez to przechoÂdzić.Wszystko jest tutaj.Doskonale.- Jakie wyciÄ…gasz wnioski? - spytaÅ‚a sucho Cordelia, nie odrywaÂjÄ…c dÅ‚oni od twarzy.Mehta przyjrzaÅ‚a siÄ™ jej z zawodowym zainteresowaniem.- JesteÅ› bez wÄ…tpienia najtrudniejszym przypadkiem, z jakim kiedykolwiek siÄ™ zetknęłam.Ale dzisiejsza sesja powinna uwolnić ciÄ™ od wszelkich wÄ…tpliwoÅ›ci, że Barrayarczycy manipulowali twojÄ… paÂmiÄ™ciÄ….Twoje odczyty wykroczyÅ‚y poza skalÄ™.- Stanowczo kiwnęła gÅ‚owÄ….- Wiesz - oznajmiÅ‚a Cordelia.- Nie jestem zachwycona twoimi metodami.Mam szczególnÄ… awersjÄ™ do podawania mi leków wbrew mojej woli.SÄ…dziÅ‚am, że takie postÄ™powanie jest nielegalne.- Ale czasami konieczne.Dane sÄ… znacznie wyraźniejsze, jeÅ›li pacjent nie zdaje sobie sprawy z tego, iż jest obserwowany.Z punktu widzenia etyki zawodowej wystarczy, jeÅ›li zezwolenie zostanie udzieÂlone post factum.- Pozwolenie post factum, co? - rzuciÅ‚a sÅ‚odko Cordelia.Wokół jej krÄ™gosÅ‚upa zacisnęła siÄ™ podwójna spirala strachu i wÅ›ciekÅ‚oÅ›ci, spowijajÄ…c go coraz ciaÅ›niej i ciaÅ›niej.Z najwyższym trudem opanoÂwaÅ‚a uÅ›miech, nie pozwalajÄ…c, by przerodziÅ‚ siÄ™ w gniewny grymas.- To koncept prawny, na jaki sama nigdy bym nie wpadÅ‚a.Brzmi to - niemal po barrayarsku.Nie życzÄ™ sobie, abyÅ› dalej siÄ™ mnÄ… zajmoÂwaÅ‚a - dodaÅ‚a gwaÅ‚townie.Mehta zanotowaÅ‚a coÅ›, po czym z uÅ›miechem uniosÅ‚a wzrok.- To nie byÅ‚ emocjonalny wybuch - podkreÅ›liÅ‚a Cordelia - lecz legalne żądanie.Odmawiam poddania siÄ™ jakimkolwiek dalszym zaÂbiegom, jeÅ›li ty bÄ™dziesz je nadzorować.Mehta ze zrozumieniem skinęła gÅ‚owÄ….Czyżby byÅ‚a gÅ‚ucha?- Ogromny postÄ™p - powiedziaÅ‚a radoÅ›nie.- Nie spodziewaÅ‚am siÄ™ ujawnienia tego mechanizmu obronnego w tak wczesnej fazie.LiczyÅ‚am na co najmniej tydzieÅ„.- Co takiego?- Nie spodziewaÅ‚aÅ› siÄ™ chyba, że Barrayarczycy poÅ›wiÄ™cili ci tak wiele pracy, nie stosujÄ…c żadnych zabezpieczeÅ„.OczywiÅ›cie, że czuÂjesz do mnie wrogość.PamiÄ™taj tylko, to nie sÄ… twoje wÅ‚asne uczuÂcia.Jutro zajmiemy siÄ™ nimi.- Nie ma mowy! - Skóra jej gÅ‚owy napięła siÄ™ jak struna.CordeÂlia poczuÅ‚a nagÅ‚Ä… migrenÄ™.- JesteÅ› zwolniona!- Wspaniale! - rzuciÅ‚a z zachwytem Mehta.- SÅ‚yszaÅ‚aÅ› mnie? - krzyknęła Cordelia.SkÄ…d wziÄ…Å‚ siÄ™ w moim gÅ‚osie ten jÄ™kliwy ton? Spokojnie, tylko spokojnie.- Pani kapitan Naismith, przypominam, że obie nie jesteÅ›my cywilami.Nie pozostajÄ™ z paniÄ… w zwykÅ‚ym cywilnym stosunku paÂcjent - lekarz.ObowiÄ…zuje nas dyscyplina wojskowa.Ja zaÅ› uważam, że mamy do czynienia z przypadkiem wojskowego.ZresztÄ… nieważÂne.Wystarczy przypomnieć, że nie wynajęła mnie pani i nie pani może mnie zwolnić.Po wyjÅ›ciu lekarki Cordelia pozostaÅ‚a na swym miejscu przez parÄ™ godzin, wpatrujÄ…c siÄ™ tÄ™po w Å›cianÄ™ i wymachujÄ…c nogÄ…, która raz po raz z gÅ‚oÅ›nym tÄ…pniÄ™ciem uderzaÅ‚a o bok kozetki.TrwaÅ‚o to, dopóki jej matka nie wróciÅ‚a do domu na kolacjÄ™.NastÄ™pnego dnia Cordelia wyszÅ‚a z mieszkania wczesnym rankiem, wyprawiajÄ…c siÄ™ do miasta i wróciÅ‚a dopiero późnym wieczorem.Tej nocy, przytÅ‚oczona znużeniem i samotnoÅ›ciÄ…, napisaÅ‚a pierÂwszy list do Vorkosigana.WstÄ™pnÄ… wersjÄ™ wyrzuciÅ‚a, zanim doszÅ‚a do poÅ‚owy, bowiem uÅ›wiadomiÅ‚a sobie, że najprawdopodobniej inni ludzie także czytajÄ… jego pocztÄ™.Może nawet Illyan.Druga weÂrsja byÅ‚a mniej wymowna.NapisaÅ‚a jÄ… odrÄ™cznie na papierze, który ucaÅ‚owaÅ‚a przed wÅ‚ożeniem do koperty, po czym uÅ›miechnęła siÄ™ cierpko na myÅ›l o tym, co wÅ‚aÅ›nie zrobiÅ‚a.WysÅ‚anie papierowego liÂstu na Barrayar byÅ‚o znacznie kosztowniejsze niż poczty elektronicznej, ale w ten sposób papier znajdzie siÄ™ w rÄ™kach Vorkosigana.MoÂgÅ‚o to choć w części zastÄ…pić im dotyk.NastÄ™pnego ranka Mehta wezwaÅ‚a jÄ… przez komunikator i poÂwiedziaÅ‚a wesoÅ‚o, że Cordelia może siÄ™ odprężyć.CoÅ› jej wypadÅ‚o i musi odwoÅ‚ać popoÅ‚udniowÄ… sesjÄ™.Lekarka nie wspominaÅ‚a o nieÂobecnoÅ›ci Cordelii poprzedniego dnia.Z poczÄ…tku Cordelia poczuÅ‚a ulgÄ™, potem jednak zaczęła siÄ™ zastanawiać.Na wszelki wypadek ponownie opuÅ›ciÅ‚a dom.DzieÅ„ mógÅ‚by być caÅ‚kiem przyjemny, gdyby nie krótka utarczka z dzienÂnikarzami czyhajÄ…cymi wokół kolumny mieszkalnej oraz dokonaÂne koÅ‚o poÅ‚udnia odkrycie, że Å›ledzi jÄ… dwóch mężczyzn w niepoÂzornych cywilnych sarongach.W zeszÅ‚ym roku sarongi byÅ‚y ostatÂnim krzykiem mody; w tym roku zastÄ…piÅ‚y je zmysÅ‚owe i cudaczne malunki na skórze, przynajmniej, jeÅ›li chodzi o najodważniejszych mieszkaÅ„ców Kolonii Beta.Cordelia, ubrana w stary brÄ…zowy munÂdur Zwiadu, zgubiÅ‚a ich na pornograficznym seansie dotykoÂwym.Później jednak pojawili siÄ™ znowu, gdy wÄ™drowaÅ‚a po KrzeÂmowym Zoo.NastÄ™pnego popoÅ‚udnia o umówionej godzinie zadźwiÄ™czaÅ‚ dzwonek u drzwi.Cordelia podniosÅ‚a siÄ™ niechÄ™tnie, aby otworzyć.Jak sobie z niÄ… dzisiaj poradzÄ™, zastanawiaÅ‚a siÄ™.ZaÂczyna brakować mi pomysłów.Jestem taka zmÄ™czona.Å»oÅ‚Ä…dek Å›cisnÄ…Å‚ siÄ™ jej nagle
[ Pobierz całość w formacie PDF ]