[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.-- Rozumiem.- odparł Barron - Przejdzmy zatem do interesów.- powiedział, strzelającpalcami.Kyle i Jan spojrzeli dyskretnie na siebie.- Pański ładunek tytoniu jest w drodze.- rzekł spokojnie Kyle - My przybyliśmywcześniej, bo "Raven's Claw" jest szybszy od transportowców Gallofree.-- Naturalnie.- uśmiechnął się Barron - Osobiście jednak wolę większe statki, niecolepiej uzbrojone i opancerzone.-- Takie jak pancerniki Dreadnaught?- zapytała Jan, wskazując wiszący w złotej,połyskującej pasmami ilitu ramie obraz przedstawiający wspomniany pancernik.- Co za spostrzegawczość.- pochwalił Barron - Istotnie, jakiś czas latałem napancerniku.Ale to było dawno i nieprawda.więc ładunek tytoniu dotrze tu podwieczór?-- Właściwie tak.- odparł Kyle, patrząc na umieszczony na biurku dyrektorachronometr i dokonując szybkich obliczeń - Do tego czasu chcieliśmy rozejrzeć się pozakładach, pogadać z pracownikami, może dowiemy się, skąd tyle towaru znalazło się wrękach przestępców.-46 - Jak pan sobie życzy.- Barron ponownie wyszczerzył zęby w uśmiechu - Zaraz znajdękogoś, kto państwa oprowadzi.-- To nie będzie konieczne.- rzekła szybko Jan, zanim Omwati zdążył nacisnąćwystukać odpowiednie polecenie na klawiaturze - Sami damy sobie radę.-- Na pewno?- zaniepokoił się Barron.- Jak najbardziej.- odrzekł Kyle - Jeśli to już wszystko, to chcieliśmy podziękować.Iproszę się nie fatygować, sami trafimy do wyjścia.-- Jak sobie państwo życzą.- powtórzył Barron z uśmiechem - Do zobaczeniawieczorem.-Ledwie Kyle i Jan opuścili gabinet Barrona, kobieta popatrzyła z wyrzutem na rycerzaJedi.- Czemu potraktowałeś go w ten sposób?- zapytała gorzko.- Jaki sposób?- zdziwił się Kyle.- No, po chamsku.- odparła Jan - %7łe sami znajdziemy wyjście i tak dalej.-- To nie było chamskie.- zaoponował Kyle.- Tak? A jakie?- zapytała Jan.- Szczere.- odpowiedział Kyle - Atmosfera była zbyt cukierkowa.Ten Barron cośukrywa.-Jan przez chwilę trawiła to, co usłyszała.Było jasne, że skoro Kyle wysuwa jakieśstwierdzenie, to musi mieć dowody na jego poparcie.A ponieważ był Jedi, mógł wyczuću Barrona coś, czego ona nie zauważyła.- Na jakiej podstawie tak sądzisz?- zapytała, tłumiąc głos - Wysondowałeś go?-- Nawet nie miałem czasu zrobić tego porządnie.- poskarżył się Kyle - Tyle się działo,że straciłem koncentrację.Wiem natomiast, że Barron wyraznie i szczerze cieszył się ztakiego obrotu sprawy.-- Może po prostu cieszył się na myśl o odzyskanym tytoniu?- wysunęłaprzypuszczenie Jan.- Nie, to było coś innego.- powiedział Kyle - Pamiętasz, jak wspomniałaś o tympancerniku? Wtedy u Barrona na chwilę zagościł niepokój.Zupełnie jakby bał się, żeodkryjemy w związku z tym Dreadnaughtem coś, czego nie powinniśmy wiedzieć.-- Sądzisz, że kłamał?- zdziwiła się Jan.- Nie.Na pewno nie.- zaprzeczył Katarn - Wyczułbym to.On naprawdę dowodził tympancernikiem, ale nie we flocie Rebelii.Może w Imperium, może gdzie indziej, ale nie postronie Rebeliantów.-- Omwati po stronie Imperium?- prychnęła Jan - Jakoś nie mogę w to uwierzyć.Alesprawdzę to.-- Dobrze.- rzekł Kyle - Ty idz do "Raven's Claw" i połącz się z archiwum, a ja się turozejrzę.-- Zgoda.- rzuciła Jan i poszła w kierunku dachu.Kyle patrzył za nią chwilę, mającniedobre przeczucia dotyczące tego miejsca, ale gdy zorientował się, że to nicsprecyzowanego, skierował się w stronę windy na poziomy produkcyjne.Generał Barron przysłuchiwał się rozmowie Jedi i jego partnerki w zaciszu swojegogabinetu.Dawno temu kazał zamontować kamery i podsłuch w każdym kącie kompleksui teraz ten pomysł owocował.Po prawdzie to kamery miały przypominać pracownikom,że ich szef patrzy im na ręce, ale podsłuchiwanie prywatnych rozmów było dodatkowąkorzyścią wynikającą z tej sytuacji.A informacje, które dzięki temu uzyskiwał, prawiezawsze były przydatne.Rozejrzał się po pomieszczeniu.Wszystkie te ozdoby i dzieła sztuki musiał naprędcezamówić w Executor's Lair przed przylotem Katarna i Ors, żeby sprawiać przed nimiwrażenie szacownego obywatela.Obrazy i holograficzne gobeliny zostały dostarczoneniemal natychmiast, ale Centrala zastrzegła, że mają do niej wrócić zaraz po odlocie Jedi47z Geratonu.Barron wielokrotnie zastanawiał się, skąd admirał Morck wziął tyle dziełsztuki.Jego przywódca powiedział mu co prawda, że Jix ukradł je z Góry Tantiss bardzodawno temu, ale Barron nie do końca wierzył, żeby jeden człowiek mógł prześlizgnąć sięniezauważony na Wayland, ukryć się przed szalonym Ciemnym Jedi i odlecieć ztransportowcem pełnym kosztownych i niepowtarzalnych dzieł sztuki.Ponieważ jednakOmwati nie miał w zwyczaju kwestionować słów dowódcy, przyjął tę wersję jakoaktualną i prawdziwą.Teraz jednak przeklinał siebie, że pozostawił na ścianie wizerunek swojego flagowegookrętu z dawnych czasów, zanim Darth Vader rozkazał mu przejąć projekt produkcjitytoniu.Tym sposobem Katarn mógł trafić do Morcka i Rogrissa, ponieważ pancernikBarrona był najważniejszym okrętem w jego pirackiej flocie, którą obecnie dowodzilidwaj admirałowie.Przez chwilę spotkanie z Katarnem i Ors było nawet przyjemne, ale totylko dlatego, że stanowiło jakieś urozmaicenie.Teraz oboje robili się niebezpieczni inależało ich usunąć.Jednak nie w tym momencie.Jakikolwiek zamach na Kyle'a Katarna na Geratonieściągnąłby tu wielu innych, nieproszonych gości.To natomiast znacznie utrudniłobyproceder, którym potajemnie zajmował się Barron, a generał wiedział, że wszelkieoznaki niekompetencji oficerów Darth Vader eliminuje w jeden sposób.Razem zoficerami.Katarn i Ors muszą być zabici, ale w taki sposób, aby nie dało się tegoskojarzyć z Geraton Smoke Industries, dlatego trzeba to zrobić poza planetą.Naplanecie Jedi nic nie znajdzie, tego akurat Barron był pewien, ponieważ osobiście zadbało zlikwidowanie wszelkich poszlak wskazujących na ukrytą działalność dyrektora
[ Pobierz całość w formacie PDF ]