[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wyszedł z Doliny najkrótszą drogą, przedzierając się przez zarośnięte ścież-ki.Na drzewie, które rosło tuż za barierą, zobaczył czekającego na niego Vree.Myszołów wolał nie wlatywać do Doliny, jeśli nie musiał, a wiele innych ptakówpodzielało jego niechęć do tego miejsca i trzymało się poza magiczną osłoną.53 Mroczny Wiatr nie był pewien, czy tak jak ich ludzcy towarzysze, nie lubiły ma-gii, czy wyczuwały problemy z kamieniem-sercem.Na pewno jednak ich awersjazaczęła się po katastrofie, nie przed nią.Chciałby móc unikać Doliny.Nie czuł siędobrze w jej luksusie; przy krawędzi jeszcze jakoś ją znosił, bo roślinność nie róż-niła się niczym od wyhodowanej w normalnej cieplarni, ale im bliżej uszkodzone-go kamienia-serca, tym bardziej stawała się wynaturzona, a on czuł; się dziwnie:trochę zagubiony, tracił równowagę i chciało mu się spać.Zupełnie, jakby cośpożerało jego energię i zaćmiewało myśli. To nie sprawa mojej wyobrazni.Jeśli Vree i inne ptaki unikają Doliny, po-winniśmy wyciągnąć z tego wnioski, niezależnie od tego, co twierdzi ojciec.Coon w ogóle wie? Ma tego swojego cholernego kruka, wyhodowanego z dzikiej li-nii, który równie dobrze mógłby być kawałkiem metalu, tyle ma inteligencji.Nierozmawia z innymi ptakami, robi to, co mu się każe, i większość czasu siedzi naswojej żerdzi jak jakieś dzieło sztuki.Przeszedł przez barierę, poczuł mrowienie na skórze i znalazł się w normal-nym świecie.Od razu poczuł się razniej i kiedy wdychał powietrze przesyconezapachem sosen, wydawało mu się, że nawet stopy lepiej trzymają się ziemi.%7ład-nych ciężkich zapachów kwiatów, żadnej wilgoci, po prostu letni wiatr.Nikomunie trzeba się tłumaczyć.Nikt nie zarzucał mu niekompetencji i nie kwestionowałsądów, chyba że naprawdę się pomylił.Vree!  wezwał więz-ptaka, bo nagle bardzo zatęsknił do znajomego ciężaruna ramieniu.Vree sfrunął z wierzchołka najbliższej sosny, wylądował na jegonadgarstku i przeskoczył na żerdkę przymocowaną do kurtki Mrocznego Wiatru.Nie lubię Doliny  zrzędził. Za ciepło, za pusto, zle.Nie lubię kruka, durnykruk.Nie wracaj.Wysłał mu współczucie pomieszane ze zrozumieniem.Muszę, pierzasty.Alety nie musisz tam wlatywać, jeśli nie chcesz.Poza tym nie mam zamiaru jakiśczas tutaj wracać. Więz-ptak zagruchał radośnie i pociągnął Mroczny Wiatr zawłosy.Mężczyzna roześmiał się; perspektywa spokoju od zebrań Rady i radośćz przebywania poza Doliną sprawiła, że odwzajemnił pieszczotę i zaczął drapaćVree po piersi.Ten zagulgotał radośnie i podstawił głowę. Sybaryta!  stwierdził Mroczny Wiatr.Dobrze  oznajmił więz-ptak. Drap.Najpierw raport, pierzasty, albo przestanę.Prawie usłyszał ciężkie westchnienie; ptaki mogły w pewnym stopniu odbie-rać i przekazywać wieści: kiedy był w Dolinie, używał Vree jako skrzynki kon-taktowej ze zwiadowcami.Większość raportów pochodziła od tych, którzy niezdążyli osobiście się z nim skontaktować przed Radą.Nawet jak na możliwościVree były zadziwiająco proste:  Nic się nie dzieje ,  Spokojnie czy  Wszystkow porządku.Podświadomie oczekiwał, że coś strasznego wydarzy się właśniewtedy, kiedy nie będą mogli skontaktować się z nim bezpośrednio, ale wyglądało54 na to, że wszyscy zwiadowcy sobie radzili.Oprócz grupy, z którą strzegł południowej granicy.Ci przysłali raporty, że na-potkali problemy, przekażą straż nocnym i spotkają się z nim w jego ekele, by po-rozmawiać z nim osobiście.Vree nie mógł oddać emocjonalnych niuansów tychwieści przesyłanych w myślmowie, ale sama zwięzłość raportów nie wróżyła zbytdobrze.Zaklął cicho; ostatnim razem, kiedy chcieli z nim porozmawiać osobiście,przez tydzień musieli odpierać ataki nafaszerowanych magią stworzeń i koszto-wało ich to trzech ludzi: dwóch zwiadowców i jedynego maga, który zgodził sięz nimi współpracować.To było krótko po jego przystąpieniu do zwiadowców, zanim uczynili go swo-im rzecznikiem.Miał tylko nadzieję, że tym razem sytuacja nie będzie aż takekstremalna, a jeśli nawet, poradzą sobie z nią bez strat.Dom?  zapytał Vree po przekazaniu ostatniej wiadomości.Tak, tam się spotkamy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • personata.xlx.pl