[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Widoczność hologramu pogarszaÅ‚a siÄ™ i Greenleaf zakoÅ„czyÅ‚ swojÄ… przemowÄ™, bo nie ulegaÅ‚o wÄ…tpliwoÅ›ci, że kontakt z myÂÅ›liwcami siÄ™ urwaÅ‚.Zanim caÅ‚y obraz zniknÄ…Å‚ w biaÅ‚ej zamieci, usÅ‚yszeli jeszcze urywane rozkazy rzucane skrzekliwym gÅ‚osem berserkera i skierowane do jednostek pomocniczych.PoÅ›cig za „Hope" jeszcze siÄ™ nie zakoÅ„czyÅ‚.Przez chwilÄ™ w kabinie byÅ‚o cicho; tylko od czasu do czasu dawaÅ‚y siÄ™ sÅ‚yszeć trzaski zakłóceÅ„.Na pokÅ‚adzie operacyjnym puste koÅ‚yski czekaÅ‚y na powrót myÅ›liwców.-I tak - powiedziaÅ‚ wreszcie Greenleaf.- Nie pozostaje nam nic innego jak czekać.UÅ›miech znowu pojawiÅ‚ siÄ™ na jego twarzy, zmieniajÄ…c jÄ… zupeÅ‚nie.ZdawaÅ‚ siÄ™ dobrze bawiÄ™ caÅ‚Ä… sytuacjÄ….Malori patrzyÅ‚ na niego z zainteresowaniem.- Jak ci siÄ™ udaÅ‚o tak dobrze przystosować?- A czemu nie? - Greenleaf przeciÄ…gnÄ…Å‚ siÄ™ i wstaÅ‚ od bezużyÂtecznej już konsoli.- Wiesz, kiedy nieprzydatny porzuca dawne, kiepskie życie; kiedy wie, że nie ma już powrotu - wtedy nie jest to takie trudne.Od czasu do czasu trafiajÄ… siÄ™ nawet kobiety -kiedy maszyny biorÄ… jeÅ„ców.- Przydatny - rzekÅ‚ Malori.Teraz wypowiedziaÅ‚ na gÅ‚os obraźliwy epitet; teraz już siÄ™ nie baÅ‚.- W rzeczy samej, przydatny - Greenleaf wciąż siÄ™ uÅ›mieÂchaÅ‚.- Wiesz co, wydaje mi siÄ™, że ty wciąż patrzysz na mnie z góry.Siedzisz w tym równie gÅ‚Ä™boko jak ja, no nie?- Å»al mi ciÄ™.Greenleaf parsknÄ…Å‚ Å›miechem i z pobolewaniem potrzÄ…snÄ…Å‚ gÅ‚owÄ….- Nie ma powodu.Jestem przekonany, że mam przed sobÄ… o wiele dÅ‚uższe i szczęśliwsze życie niż jakakolwiek ludzka istota.PowiedziaÅ‚eÅ›, że jeden z tych mężczyzn umarÅ‚ majÄ…c dwadzieÅ›cia trzy lata.Czy w tych czasach tyle wynosiÅ‚a przeÂciÄ™tna dÅ‚ugość życia?- No, w tym czasie, na kontynencie europejskim, tak.SzalaÅ‚a tam wtedy I wojna Å›wiatowa.- Ale on umarÅ‚ na jakÄ…Å› chorobÄ™ - tak mówiÅ‚eÅ›.- Nie.PowiedziaÅ‚em, że byÅ‚ chory na gruźlicÄ™.NiewÄ…tpliwie ta choroba zabiÅ‚aby go w koÅ„cu.Jednak on zginaÅ‚ w walce, w 1917 roku, w kraju zwanym BelgiÄ….O ile pamiÄ™tam, jego ciaÅ‚a nigdy nie znaleziono; salwa artylerii zniszczyÅ‚a je doszczÄ™tnie razem z samolotem.Greenleaf znieruchomiaÅ‚:- Samolot! Co ty mówisz?Malori wyprostowaÅ‚ siÄ™ z niejakim trudem.- MówiÄ™, że Georges Guynemer - bo tak brzmiaÅ‚o jego prawdziwe nazwisko - zestrzeliÅ‚ pięćdziesiÄ…t trzy maszyny wroÂga zanim sam zostaÅ‚ zabity.Czekaj! - powiedziaÅ‚ z nieoczekiÂwanÄ… siÅ‚Ä… i stanowczoÅ›ciÄ…, tak że zbliżajÄ…cy siÄ™ do niego groźnie Greenleaf zatrzymaÅ‚ siÄ™ zdziwiony.- Zanim zechcesz zrobić coÅ› gwaÅ‚townego może powinieneÅ› zastanowić siÄ™, która ze stron wygra tÄ™ walkÄ™ w kosmosie.- WalkÄ™.?- To tylko dziewięć statków przeciw piÄ™tnastu lub wiÄ™cej maszynom, ale w tym wypadku nie jestem pesymistÄ….OsobowoÂÅ›ci, które wysÅ‚aliÅ›my, nie dadzÄ… siÄ™ pozarzynać jak cielÄ™ta.Greenleaf spoglÄ…daÅ‚ na niego przez chwilÄ™, a później odwróÂciÅ‚ siÄ™ nagle i skoczyÅ‚ do konsoli.Zakłócenia wciąż jeszcze uniemożliwiaÅ‚y odbiór i niczego nie można byÅ‚o zrobić.Powoli opadÅ‚ w wyÅ›cieÅ‚any fotel.- CoÅ› ty narobiÅ‚? - szepnÄ…Å‚.- Ta zbieranina kalekich muzyÂkantów.Przecież nie kÅ‚amaÅ‚eÅ›?- Och, każde moje sÅ‚owo byÅ‚o prawdÄ….OczywiÅ›cie, nie wszyÂscy piloci I wojny Å›wiatowej byli inwalidami.Niektórzy cieÂszyli siÄ™ doskonaÅ‚ym zdrowiem i dbali o nie wprost fanatycznie.I wcale nie mówiÅ‚em, że oni wszyscy byli muzykami, chociaż chciaÅ‚em, żebyÅ› tak myÅ›laÅ‚.Bali miaÅ‚ najwiÄ™ksze uzdolnienia muzyczne wÅ›ród asów lotnictwa, lecz i on byÅ‚ tylko amatorem.Zawsze mówiÅ‚, że nienawidzi swojego zajÄ™cia.Greenleaf zapadÅ‚ w fotel i wydawaÅ‚ siÄ™ kurczyć w oczach.- Przecież jeden z nich byÅ‚ Å›lepy.To niemożliwe! ' - Jego wrogowie też tak myÅ›leli, wypuszczajÄ…c go na poczÄ…tÂku wojny z obozu dla internowanych.Edward Mannock, Å›lepy na jedno oko.MusiaÅ‚ oszukać komisjÄ™ lekarskÄ…, żeby dostać siÄ™ do wojska.Dramat tych ludzi polegaÅ‚ na tym, że zabijali siÄ™ wzajemnie.W tamtych czasach nie byÅ‚o maszyn, z którymi można by walczyć; przynajmniej nie takich, które można by zaatakować samolotem.Bo ludzie chyba zawsze walczyli z jakiegoÅ› rodzaju berserkerami.- Nie wiem, czy wszystko rozumiem – mówiÅ‚, prawie bÅ‚agal - nie Greenleaf
[ Pobierz całość w formacie PDF ]