[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Cytuję jego własne słowa; kazał mi się “wycofać”.- Czy podał jakiś powód? - zapytał Grantham.- Najbardziej oczywisty.Powiedział, że sprawa Mattiece’a jest dla niego wielce kłopotliwa i może poważnie zaszkodzić przyszłorocznej kampanii prezydenckiej.Jego zdaniem raport “Pelikana” jest nic niewart, a prowadzone dochodzenie mogłoby zainteresować prasę, przez co ucierpiałby wizerunek polityczny głowy państwa.Krauthammer słuchał z rozchylonymi ustami.Keen wbił wzrok w blat stołu.Feldman analizował każde słowo.- Czy jest pan świadom wagi przytoczonych przez pana słów prezydenta? - spytał Grantham.- Zupełnie świadom, synu.Nagrałem tę rozmowę.Mam taśmę, z której skorzystam jedynie wtedy, gdy prezydent zaprzeczy mojemu oświadczeniu.Zapadła długa cisza, podczas której zebrani podziwiali spryt tego małego, złośliwego sukinsyna.Magnetofon! Taśma!Feldman odchrząknął.- Czytałeś artykuł, Denton.Piszemy w nim o zwłoce w rozpoczęciu dochodzenia przez FBI.Trzeba to jakoś wyjaśnić.- Przeczytałem moje oświadczenie.Nie zamierzam dodawać niczego więcej.- Kto zabił Gavina Verheeka? - spytał Grantham.- Nie będę rozmawiał o szczegółach śledztwa.- Ale czy wiecie, kto to zrobił?- Mniej więcej.To wszystko, co mogę powiedzieć.Gray rozejrzał się po twarzach obecnych.Wiadomo było, że Voyles nic więcej nie powie.Wszyscy odprężyli się.Redaktorzy sycili się chwilą chwały.Voyles rozluźnił krawat i blado się uśmiechnął.- A teraz prywatnie, panowie: w jaki sposób trafiliście na Morgana, tego zamordowanego prawnika?- Nie będę rozmawiał o szczegółach śledztwa - przytoczył jego słowa Gray ze złośliwym uśmieszkiem.Wszyscy roześmiali się.- I co dalej? - Krauthammer zwrócił się do dyrektora.- Jutro przed południem zbierze się skład rozpoznający sprawę.Sporządzone zostaną akty oskarżenia.Wtedy spróbujemy dopaść Mattiece’a, choć nie będzie to łatwe.Nie mamy pojęcia, gdzie się zaszył.Przez ostatnie pięć lat mieszkał głównie na Bahamach, ale ma domy w Meksyku, Panamie i Paragwaju.- Voyles po raz drugi spojrzał na Darby.Stała przy oknie, oparta o ścianę i słuchała uważnie.- O której schodzi z maszyn pierwsze wydanie? - spytał.- Będą drukować przez całą noc, począwszy od wpół do jedenastej - odparł Keen.- A w którym wydaniu to puścicie?- Wieczornym miejskim, zaraz po północy.Ma największy nakład.- Czy na pierwszej stronie będzie zdjęcie Coala?Keen spojrzał na Krauthammera, który nie spuszczał oczu z Feldmana.- Chyba tak.Zacytujemy pańską wypowiedź, w której stwierdza pan, że raport został osobiście odebrany przez Coala.Dodamy do tego cytat z Fletchera, który powiedział nam, że Mattiece dał prezydentowi cztery miliony dwieście na kampanię.Tak, twarz pana Coala powinna pojawić się na pierwszej stronie razem z innymi.- Też tak myślę - dorzucił Voyles.- Jeśli przyślę wam o północy człowieka, dacie mu parę egzemplarzy?- Jasne - obiecał Feldman.- Nie możesz się doczekać?- Chcę mieć osobistą satysfakcję i samemu wręczyć waszą gazetę Coalowi.Zastukam do jego drzwi o północy i wepchnę mu gazetę do pyska.Powiem, że niedługo wrócę z wezwaniem do stawienia się przed składem rozpoznającym, a przed południem osobiście wręczę mu akt oskarżenia, zaraz potem skuję go i wsadzę do mamra.Mówił z takim zachwytem, że brzmiało to przerażająco.- Cieszę się, że jesteśmy po tej samej stronie - stwierdził Gray.Tylko Smith Keen zrozumiał dowcip.- Sądzi pan, że postawią go w stan oskarżenia? - spytał niewinnie Krauthammer.Voyles zerknął na Darby.- Weźmie wszystko na siebie.Umarłby za prezydenta.Feldman spojrzał na zegarek i odsunął krzesło od stołu.- Czy mogę prosić o małą przysługę? - spytał Voyles.- Oczywiście.- Chciałbym spędzić kilka minut sam na sam z panną Shaw.Oczywiście, jeśli nie ma nic przeciwko temu.Wszyscy spojrzeli na Darby, która zgodziła się, wzruszając ramionami.Redaktorzy i K.O.Lewis podnieśli się jednocześnie i wyszli z sali.Darby chwyciła Graya za rękę i poprosiła, by został.Usiedli przy stole naprzeciw Voylesa.- Chciałem porozmawiać w cztery oczy - oznajmił dyrektor, spoglądając wymownie na Granthama.- On zostanie - stwierdziła Darby.- Teraz jest tu prywatnie.- No dobrze.- Jeśli chce mnie pan przesłuchać, będę musiała wezwać adwokata.- Nic z tych rzeczy.- Voyles potrząsnął głową.- Martwię się tylko, co z tobą będzie.- Dlaczego mam rozmawiać o tym akurat z panem?- Bo możemy ci pomóc.- Kto zabił Gavina?- Rozmawiamy prywatnie? - zapytał Voyles.- Najzupełniej - odparł Gray
[ Pobierz całość w formacie PDF ]