[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na dworzepetersburskim patrzono na te ziemie jako na część Polski właśnie, co nie musi nas teraz spe-cjalnie dziwić, jeśli dowiemy się oto, że książę Adam Czartoryski z rodowych Puław % oczym już mówiłem % uchodził za osobistego druha cara Aleksandra I i był przez pewien czasministrem spraw zagranicznych Imperium.Zaczątki owejże idei białoruskiej łączy się z dorobkiem naukowym młodych popowiczów,Michała Bobrowskiego, Ignacego Daniłowicza i innych % jak się okazało % skoligaconych wróżnym stopniu w wielką Rodzinę.Trzymali się oni razem w okresie studiów wileńskich,często będąc sekowani przez  prawdziwych Polaków ; z tą uczelnią związali się po studiachnaukowo (była stolica byłej Litwy wabiła ogromem materiałów archiwalnych, zasobami bi-bliotecznymi).Charakterystyczny szczegół, rzucający przy okazji światło na skalę trudności:owi dawcy duchowości białorusińskiej, uważający polskość za największe zagrożenie, kore-spondowali między sobą.po polsku (inaczej nie byli widocznie w stanie, brakło gotowychwzorców).W związku z tym przypomniałem sobie przedśmiertne życzenie parocha z KrynekTyzenhausa, niejakiego Bieduli, który wyraził wolę bycia pochowanym w obrządku.rzym-skokatolickim.Oto czarna głębia kompleksu niższości u kapłana  mużyckiej wiary , a cóżdopiero u samych muzyków! Ręce opadają.Przy tej okazji tematycznej chyba warto przypomnieć, że stosunkowo szybkie samopoloni-zowanie się bojarów naszych, tuż po powstaniu Rzeczypospolitej Obojga Narodów, byłoskutkiem nie jakiegoś zachwytu polską kulturą, lecz właśnie polską demokracją szlachecką.Przywilejów, jakie nie śniły się im w niepodległej Litwie, w której o wszystkim decydowałWielikij Hospodar, jego łaska i niełaska.W odróżnieniu od Hospodara-Kniazia polski królcałkowicie zależał od Sejmu.% To wstawanie nas % Białorusinów z kolan w tymże XIX stuleciu byłoby być może ła-twiejsze, gdyby nie postępująca rusyfikacja.Cara można zrozumieć % wobec zajętych tere-nów zastosował klasyczną politykę kolonialną: wymienił na swój, tzn.rosyjski, niemal całyaparat urzędniczy i oświatowy.Do łask wróciło też prawosławie, co można uznać za sprawie-dliwość dziejową (cerkiewki unickie były najczęściej dawnymi świątyniami prawosławnymi),gdyby nie nadgorliwie rosyjski charakter przywróconej konfesji.Ale inaczej pewnie być niemogło.Dziwi mnie natomiast stereotyp, do dziś żywy w niektórych, zwłaszcza kościelnych,kręgach polskich, a odwołujący się do tamtych czasów i stwierdzający, że Białorusini w Pol-sce to.resztówka rusyfikatorów, przywiezionych tu przez cara.O, tu już to naprawdę ręceopadają, Panie Sokracie.% Mnie też, Panie Jurku.Aż się nie chce wierzyć, że jest możliwa taka ciemnota, zupełnybrak rozeznania! choćby na poziomie szkoły podstawowej.Nieraz zastanawiałem się, jak tojest z tym traktowaniem nas jak dziwacznej pozostałości po rusyfikatorach.I, wie Pan, dosze-dłem jednakże do sedna rzeczy: nieco kabaretowe mówiąc, mamy do czynienia ze zderzeniemczołowym dwóch ciemnot jak gdyby.Z tą różnicą, że gęstsze ciemności umysłowe, a więc icięższa wina, leżą po naszej stronie.yródłem owego konfliktogennego nieporozumienia jest specyficznie polskie pojmowanieRuskich.Przy jednoczesnym niewystępowaniu sprzeciwu na takie określanie nas.Przeciętny34 Białorusin polski nie jest w stanie, zresztą, wystąpić z jakąś sensowną kontrą intelektualną wtakim obcowaniu z Polakiem.Ponieważ przezywka owa ma wyrazny podkład religijny, więcnie sposób zanegować, że w cerkwi nie dominuje w kazaniach język rosyjski (białoruski zda-rza się % owszem % incydentalnie, przy grubszej okazji o zabarwieniu politycznym).Togłówny powód.Ponadto % nie mającemu wyobrażenia o białoruskiej narodowości Polakowinasza też mowa kojarzy się z mową Rosjan.Całkiem podobnie, jak my nie odróżniamy Sło-waka od Czecha.Przez czas jakiś % w pięćdziesiątym piątym roku % pracowałem w spółdzielni elektrome-chanicznej w Jarosławiu na Rzeszowszczyznie.Tam, co prawda, nie mylono grekokatolickichUkraińców z prawosławnymi Rosjanami, ale, o dziwo, nie dostrzegano inności języka ukraiń-skiego wobec rosyjskiego.O Białorusinach w ogóle nie słyszano, a skutek moich wyjaśnieńbył taki, że z sympatią, lecz po cichu w tamten stalinizm doradzono mi, bym się nie chwalił,iż jestem synem.białogwardzisty (tak zinterpretowali oni moją białoruskość).Jak długo nic nie będzie się mówiło w szkołach powszechnych o kulturze białoruskiej, takdługo będziemy uchodzić za ową resztówkę rusyfikatorów albo delatorów Moskwy.Samoprzez się napraszającym się wyjściem z tej obłędnej sytuacji % instynktownie wyczuwanymprzez naszych ciemniaków % będzie kompletne spolonizowanie się; także kleru.Wyjście ta-kie % trzeba to podkreślić % jest absolutnie iluzoryczne, czyli: zostanie Polakami gorszej ka-tegorii (w rodzaju pamiętanych folksdojczów, ludowych aspirantów do zostania Niemcami).Przypuszczenie to potwierdzają w całej rozciągłości dzieje stosunków wzajemnych międzyKościołem rzymskokatolickim a grekokatolickim.Od sławetnej unii cerkiewnej minęło %bagatela! % czterysta lat, ale  Rzym nas jeszcze nie zrozumiał % z żalem konstatują dziśduchowni uniccy w Polsce.Nie uważam, by to się odmieniło ot tak sobie, z dnia na dzień.Czysto psychologicznie nie jest to realne, mamy bowiem do czynienia z dwiema odrębnymiparafiami z równie odrębnymi interesami, z własną kasą, którą najtrudniej jest się dzielić zkimś.Wprowadzony onegdaj celibat % na przykład % ma na uwadze dyscyplinowanie organi-zacji kościelnej.Fakt, że ukraińskim katolikom bizantyjskim jest on czymś niezrozumiałym,grozi łacinnikom destrukcją kadr duchowieństwa w razie daleko posuniętego jednoczenia się.Osłabieniem prężności struktur terytorialnych, zdolności ich reagowania na sygnały zarzą-dzającej góry.W takim tle realiów jakież może być równe traktowanie prawosławnych Polaków?! Gołarzeczywistość białostocka udziela nam na to przecież wielce dobitnej odpowiedzi.Co do wspomnianej rusyfikacji zaś % czy byłoby Białorusinom lżej bez niej % musimyzdać sobie sprawę z jej nade wszystko strategicznej przyczyny, rachub.Mydlą nam oczy tym,że Rosji ponoć zależało na niedopuszczeniu do polonizacji i katolicyzacji.I te bajeczki to dlaprostaczków.Spójrzmy wreszcie na historyczną mapę osiemnastowiecznej tejże Rosji: za-uważmy, że była ona poniekąd zamurowana od zachodu przez rozległą Rzeczpospolitą Oboj-ga Narodów [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • personata.xlx.pl