[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przed magazyÂnem staÅ‚o kilka skrzynek wypeÅ‚nionych rybami, jedÂna z nich byÅ‚a peÅ‚na wÄ™gorzy.Dwaz tych wÄ™gorzy wypadÅ‚y i wiÅ‚y siÄ™ w gwaÅ‚townych rzutach po ziemi tuż za MiziÄ…, zagradzajÄ…c jej drogÄ™ ucieczki.Nie mogÄ…c zawrócić i uciec z powrotem, w przytupach i poÅ›lizgach rzuciÅ‚a siÄ™ przed siebie, ale tu pojawiÅ‚ siÄ™ wózek, na którym nastÄ™pne skrzynki ryb jechaÅ‚y do wagi.PchajÄ…cy go rybak ze zdumieniem wytrzeszÂczyÅ‚ oczy na miotajÄ…cÄ… siÄ™ wÅ›ciekle wrzaskliwÄ… postać, przyhamowaÅ‚ gwaÅ‚townie i jeszcze jeden wielki leszcz zeÅ›lizgnÄ…Å‚ siÄ™ ze skrzynki wprost na nogi Mizi.Mizia dostaÅ‚a szaÅ‚u.PiszczÄ…c, kwiczÄ…c i wrzeszÂczÄ…c, daÅ‚a susa przez leszcza, poÅ›lizgnęła siÄ™, podÂparÅ‚a rÄ™kami, poderwaÅ‚a i popÄ™dziÅ‚a przez trawnik aż za pÄ™tlÄ™ autobusowÄ….Potknęła siÄ™ na betonowej pÅ‚ycie, przewróciÅ‚a w piach i tak zostaÅ‚a, klÄ™czÄ…c, wciąż kwiczÄ…ci zasÅ‚aniajÄ…c sobie oczy umazanymi rybiÄ… Å‚uskÄ… rÄ™kami.- Rany kota! - powiedziaÅ‚ ogÅ‚uszony, bezÂgranicznie zaskoczony PaweÅ‚ek, który w tym wÅ‚aÅ›Ânie momencie pojawiÅ‚ siÄ™ obok siostry.- KtoÅ› jej wrzuciÅ‚ wÄ™gorza za koÅ‚nierz?!Janeczka zdążyÅ‚a oprzytomnieć.- CoÅ› ty, gÅ‚upi? Za koÅ‚nierz.! PadÅ‚aby truÂpem na miejscu! SÅ‚uchaj, Rudy Sprężynowiecz kimÅ› gada.Za skrzynkami, z tamtej strony.Obejrzyj go i podsÅ‚uchaj.Chaber też.Ja chyba muszÄ™ iść do niej.PaweÅ‚ek zrozumiaÅ‚ bÅ‚yskawicznie.KiwnÄ…Å‚ gÅ‚oÂwÄ…, gwizdnÄ…Å‚ na Chabra i znikÅ‚ wÅ›ród skrzynek, wózków i ludzi.Janeczka westchnęła ciężko i okrÄ…ÂżajÄ…c trawnik, powlokÅ‚a siÄ™bez poÅ›piechu w stronÄ™ skulonej na piasku Mizi.Mizia popÅ‚akiwaÅ‚a już nieco ciszej.Jej nieoczeÂkiwany wystÄ™p nie spowodowaÅ‚ zbiegowiska wszyÂstkich mieszkaÅ„ców osiedla tylko dziÄ™ki temu, że równoczeÅ›nie dwa motory zapaliÅ‚y obok silniki.Oba staÅ‚y za budynkiem magazynu i oba ryczaÅ‚y straszliwie, przy czymna jednym z nich siedziaÅ‚ pan Jonatan.OddalajÄ…c siÄ™, Janeczka zdążyÅ‚a jeszcze zaÂuważyć, że pan Jonatan ruszyÅ‚ ze wzmożonym ryÂkiem i zakrÄ™caÅ‚ po piasku gdzieÅ› za magazynem.- PrzestaÅ„ siÄ™ mazać, przecież nic siÄ™ nie staÅ‚o - powiedziaÅ‚a gniewnie, pociÄ…gajÄ…c MiziÄ™ za rÄ™kÄ™.- WstaÅ„.Nie bÄ™dziesz tu siedziaÅ‚a do skoÅ„czenia Å›wiata.- Ja tam nie pójdÄ™! - zakwiliÅ‚a Mizia, podnoÂszÄ…c siÄ™ z piasku.- Nikt ci nie każe.Co ci wÅ‚aÅ›ciwie szkodzÄ… ryÂby?Mizia zatrzÄ™sÅ‚a siÄ™ i uczyniÅ‚a krok w stronÄ™ wyÂdmy.- One sÄ… straszne! Ojej! Takie wstrÄ™tne.! I Å›liÂskie! I wijÄ… siÄ™! Ojej.!UczyniÅ‚a drugi krok i Janeczka zorientowaÅ‚a siÄ™, że lada chwila Mizia rzuci siÄ™do panicznej ucieÂczki na oÅ›lep.Co zrobi potem, nie wiadomo, w każÂdym razie z pewnoÅ›ciÄ… wszystko razem nie zostanie ocenione jako miÅ‚e popoÅ‚udnie spÄ™dzone na wspólÂnej, wesoÅ‚ej zabawie.Ona, Janeczka, bÄ™dzie musiaÅ‚a lecieć za niÄ… i uspokajać jÄ… w biegu, podczas gdy tu zostanie PaweÅ‚ek sam na sam z nierozwikÅ‚anÄ… tajemnicÄ….Za nic w Å›wiecie nie można dopuÅ›cić, żeby Mizia uciekÅ‚a stÄ…d akurat teraz!Na wszelki wypadek czym prÄ™dzej chwyciÅ‚a jÄ… mocno pod rÄ™kÄ™.- Po wstrzÄ…sach należy zawsze odpocząć - oÅ›wiadczyÅ‚a pouczajÄ…co.- PrzeżyÅ‚aÅ› okropny wstrzÄ…s.Chodź, usiÄ…dziemy tutaj i popatrzymy z daleka.Musisz siÄ™ uspokoić.Musisz koniecznie odpocząć.Przekonana o bezwzglÄ™dnej koniecznoÅ›ci odpoÂczynku, Mizia natychmiast poczuÅ‚a osÅ‚abienie.Bez oporu pozwoliÅ‚a siÄ™ doprowadzić do deski, wspartej na dwóch stosikach betonowych pÅ‚yt tuż przy samej jezdni.UsiadÅ‚y obie.Janeczka stwierdziÅ‚a z lekkim rozgoryczeniem, że ma doskonaÅ‚y widok na dwa stojÄ…ce im przed nosem samochody i znacznie gorÂszy na zasÅ‚oniÄ™ty nimi port.Lepszy byÅ‚ jednakże taÂki widok niż żaden.Znów westchnęła ciężko.- Nigdy jeszcze tutaj nie byÅ‚aÅ›? - spytaÅ‚a, bo przypomniaÅ‚a sobie, że przecież Mizia gdzieÅ› w tej okolicy jada posiÅ‚ki.- Ojej! - odparÅ‚a Mizia ze zgorszeniem.- No coÅ› ty! Tu sÄ… ryby!- Ale przecież nie rekiny! Ryby nie gryzÄ…!- Ojej! WijÄ… siÄ™! I rzucajÄ…! I takie zimne.!Nerwowe podrygiwanie Mizi na desce i spÅ‚oszoÂne spojrzenia rzucane w kierunku portu kazaÅ‚y Janeczce czym prÄ™dzej zmienić temat.PrzypomniaÅ‚a sobie o psie milicjanta.- Nie skoÅ„czyÅ‚aÅ› mi opowiadać o tym zÅ‚otym Å‚aÅ„cuchu.MówiÅ‚aÅ›, że milicjant ma psa.I co, przyÂjeżdża tu razem z psem?- Ojej! - kwiknęła Mizia.- On tam jest!- Gdzie.?- Tam! Ten straszny pies.I milicjant! - UczyniÅ‚a ruch, jakby chciaÅ‚a zerwać siÄ™ z deski.Janeczka poczuÅ‚a, że ogarnia jÄ… rozpacz.Å»aden teÂmat nie nadawaÅ‚ siÄ™ do rozmowyz MiziÄ…, psy gryzÄ…, ptaki dziobiÄ…, ryby siÄ™ wijÄ…, koty prawdopodobnie mruczÄ…
[ Pobierz całość w formacie PDF ]