[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Bili był świetnym prawnikiem, kompletnie jednak nie znał się na ludziach odrzekła. Muszęprzyznać Brano, że zawsze wiedział, co powiedzieć i co zrobić.Czy wiesz, że zadzwonił do nas, żebyoznajmić, że startuje w wyborach? Naprawdę? King spojrzał na nią zdumiony. Kiedy to było? Parę miesięcy temu.Ja odebrałam.Chciałam mu wygarnąć to i owo, ale powściągnęłam język.Gawędziliśmy sobie jak starzy przyjaciele.Opowiadał mi o swoich wielkich dokonaniach, o cudow-nym życiu w Filadelfii, można się było porzygać.Potem oddałam słuchawkę Billowi i rozmawialiprzez chwilę.Brano po prostu zadzwonił, żeby się pochwalić, żeby Bili wiedział, że on zaszedł owiele dalej. Nie wiedziałem, że w ogóle się z wami kontaktował od czasów Waszyngtonu rzekł King. Tylko ten jeden raz, ale i to wystarczyło, żeby mnie wkurzyć. Czy Bili powiedział mu może coś takiego, co mogło go skłonić do pojawienia się w domupogrzebowym? Nie.Bili już wtedy prawie nie mówił.Był bardzo osłabiony.A ja na pewno niczego takiego niepowiedziałam, choć miałam wielką ochotę, wierz mi. Masz na myśli tę sprawę z prokuratury waszyngtońskiej? Nie tylko. Czy to na pewno była sprawka Brano? Miałaś jakiś dowód? To prawnik, kuty na cztery nogi, doskonale potrafił zacierać ślady.Jego gówno nigdy nieśmierdziało. Zaśmiała się. Zniknął stamtąd na długo przed całą aferą. Chyba nie zmartwiłaś się zbytnio jego porwaniem, co, Millie? %7łyczę Johnowi Brano, żeby sczezł w piekle.Mam nadzieję, że już tam siedzi odparła MildredMartin.King nachylił się ku niej i tym razem to on przykrył jej dłoń swoją. Posłuchaj mnie uważnie, Millie rzekł. Chociaż sekcja tego w pełni nie wykazała, wielewskazuje na to, że twój mąż mógł zostać otruty, przypuszczalnie metanolem.W ten sposób można byłozamaskować truciznę płynem do balsamowania, który też zawiera metanol.Porwanie związane było ześmiercią twojego męża, chodziło o to, żeby Brano znalazł się w tym domu pogrzebowym w określo-nym czasie.Sprawcy nie mogli liczyć na los szczęścia, musieli spowodować zgon Billa w konkretnymdniu.108 To samo twierdzą ci z FBI, ale to nieprawda, nikt go nie mógł otruć.Zorientowałabym się, byłamprzy nim przez cały czas. Tylko ty? On się przecież nie ruszał z łóżka, nie potrzebowałaś kogoś do pomocy? Musiał chybabrać lekarstwa? Brał.FBI wzięła je do analizy i niczego nie znalezli.Ja jadłam to samo jedzenie co on, piłam tęsamą wodę.I nic mi nie jest.King wyprostował się z westchnieniem. Ktoś udawał ciebie w tym domu pogrzebowym powiedział. Podobno. Starsza pani spojrzała na jego niepełnąszklaneczkę. Może jeszcze jednego? Kiedy pokręcił głową, dodała: Bili przepadał za szkocką,aż do samego końca.To była ostatnia przyjemność, jaka mu pozostała.Miał zapasik dwudziestopię-cioletniego macallana. Zachichotała. Wypijał kapkę co wieczór.Wpuszczałam mu tę whiskystrzykawką do rurki, przez którą jadł.Na jedzeniu mu tak bardzo nie zależało, natomiast na tego drinkaczekał zawsze, chociaż to szło prosto do żołądka.Dociągnął chłop do osiemdziesiątki,całkiem niezle. A ty? Pewnie też masz na podorędziu zapasik dżinu? zapytał domyślnie King. W tym wieku cóż mi pozostało? odparła z uśmiechem.King zerknął na swojego drinka. A w szkockiej nie gustujesz? Nie tykam tego świństwa.Smakuje jak rozcieńczalnik do farb.Dżin to co innego. No cóż, dziękuję ci za pomoc. King wstał. Będziemy w kontakcie.Miłego wieczoru.Spojrzał na Joan, stojącą z papierosem w jednej ręce i drinkiem w drugiej, i nagłe zamarł.Rozcieńczalnik?Odwrócił się do pani Martin. Millie, czy możesz mi pokazać tę specjalną szkocką Billa? zapytał.41O szkockiej swojego męża, a w każdym razie o jego specjalnym zapasie, Mildred Martin nie uważałaza stosowne powiedzieć policji ani FBI.King i Joan czekali w komisariacie, aż funkcjonariusze skończą ją przesłuchiwać w tej kwestii. Masz szczęście, że tobie nalała z barku stwierdziła Joan.King pokręcił z niedowierzaniem głową. Jak ta doprawiona butelka mogła trafić do ich domu? Chyba już to wiemy odezwał się męski głos.Spojrzeli ku drzwiom, w których stanął mężczyzna w brązowym garniturze.Był to jeden z agentówFBI prowadzących sprawę Brano, dobry znajomy Joan. Cześć, Pete powiedziała. Poznajcie się: Sean King, Pete Reynolds.Mężczyzni uścisnęli sobie dłonie. Mamy wobec was dług wdzięczności oświadczył Reynolds. Nigdy byśmy nie odkryli, że towhisky, zresztą pani Martin nie powiedziała nam o tym tajnym zapasie.Barek sprawdziliśmywcześniej.109 To Sean na to wpadł, muszę mu to przyznać, chociaż bardzo niechętnie odparła z uśmiechemJoan. Wiesz, jak ta szkocka została zatrata? Parę miesięcy temu Martinowie zatrudnili kobietę do pomocy.Miała się zajmować Billem, który jużwłaściwie nie wstawał. O tym Mildred też wam nie powiedziała? zdumiał się King. Uznała, że to nieistotne, ponieważ opiekunka nigdy nie podawała Billowi lekarstw ani jedzenia.Mildred wolała to robić sama.Poza tym ta kobieta odeszła na długo przed jego śmiercią. A skąd oni ją w ogóle wzięli? Ano właśnie.Po prostu zjawiła się sama któregoś dnia i zapytała, czy nie potrzebują czasempomocy z powodu stanu zdrowia Billa, bo ona jest profesjonalną opiekunką.I nie wezmie drogo,ponieważ i tak jest bezrobotna.Miała odpowiednie zaświadczenia i tak dalej. I gdzie jest teraz ta usłużna pani? spytała Joan. Mildred powiedziała im, że dostała stałą pracę w innym mieście i wyjechała. Teraz już wiemy, że jednak nie wyjechała zauważyła Joan.Reynolds pokiwał głową. Naszym zdaniem zakradła się do domu Martinów na dzień przed śmiercią Billa i zaprawiła whisky,żeby następny jego drink był już tym ostatnim.W butelce było mnóstwo metanolu.Metanol bardzopowoli ulega rozkładowi i żeby osiągnąć toksyczny poziom, potrzebuje dwunastu do dwudziestuczterech godzin.Gdyby Bili Martin był młodszy i zdrowy, pewnie zdążyłby otrzymać pomocmedyczną i przeżył.Ale on był nieuleczalnie chory
[ Pobierz całość w formacie PDF ]