[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Searl zatrzymaÅ‚ siÄ™, widzÄ…c wyjÄ…tkowo żwawego ogiera, który nieÂspokojnie parskaÅ‚ i rzucaÅ‚ Å‚bem.W pewnej chwili wysunÄ…Å‚ siÄ™ do przoÂdu, blokujÄ…c przejÅ›cie.Searl czym prÄ™dzej siÄ™ cofnÄ…Å‚, z czego natychÂmiast skorzystaÅ‚ Bowman.KopnÄ…Å‚ go od tyÅ‚u w kolano.Searl jÄ™knÄ…Å‚ i pochyliÅ‚ siÄ™, a Bowman, zasÅ‚oniÄ™ty z obu stron przez konie, trzasnÄ…Å‚ go kantem dÅ‚oni w podstawÄ™ czaszki.Mężczyzna bez sÅ‚owa zwaliÅ‚ siÄ™ na ziemiÄ™.- Uważaj na te przeklÄ™te konie! - krzyknÄ…Å‚ Bowman.Czym prÄ™dzej kilku Cyganów rzuciÅ‚o siÄ™, by odciÄ…gnąć je na boki, i wokół leżącego ksiÄ™dza zrobiÅ‚o siÄ™ nagle wolne miejsce.- Co siÄ™ staÅ‚o? - spytaÅ‚ najbliższy.- A jak myÅ›lisz? To bydlÄ™ powinno zostać uÅ›pione, a nie wystawione na sprzedaż.KopnÄ…Å‚ ksiÄ™dza w brzuch, wiÄ™c nie stójcie jak sÅ‚upy! WeÂzwijcie doktora.Najbardziej rozgarniÄ™ty z Cyganów rzuciÅ‚ siÄ™ biegiem w dół ulicy, a pozostali skupili siÄ™ przy nieprzytomnym czÅ‚owieku, dziÄ™ki czemu Bowman mógÅ‚ siÄ™ dyskretnie wycofać.Jednak niezupeÅ‚nie mu siÄ™ to udaÅ‚o, gdyż obserwowaÅ‚ go ten sam Å›niady mÅ‚odzieniec, na którego wpadÅ‚ kilka minut temu.Na pozór byÅ‚ on zajÄ™ty studiowaniem swoich paznokci.Bowman koÅ„czyÅ‚ wÅ‚aÅ›nie Å›niadanie, gdy wróciÅ‚a Cecile.- Jest mi gorÄ…co - oÅ›wiadczyÅ‚a - i zgÅ‚odniaÅ‚am.Bowman natychmiast zamówiÅ‚ drugi zestaw Å›niadaniowy.- No i co?- WeszÅ‚a do apteki po bandaże, dużo bandaży, oraz maść i Å›rodki opatrunkowe.WykupiÅ‚a pół apteki, po czym wróciÅ‚a do wozu stojÄ…cego na placu niedaleko stÄ…d.- Zielono-biaÅ‚ego?- Tak.Przy drzwiach czekaÅ‚y na niÄ… dwie kobiety i wszystkie razem weszÅ‚y szybko do Å›rodka.- Dwie kobiety? - zdziwiÅ‚ siÄ™ Bowman.- Jedna starsza i jedna mÅ‚oda z kasztanowymi wÅ‚osami.- Matka Marii i Sara.Biedna Tina.- Co chcesz przez to powiedzieć?- Tak sobie gÅ‚oÅ›no myÅ›lÄ™ - wskazaÅ‚ gÅ‚owÄ… na pobliski stolik.ÂSpójrz, co za papużki nierozÅ‚Ä…czki.IdÄ…c za jego wzrokiem Cecile dostrzegÅ‚a wielkiego ksiÄ™cia.Na jego twarzy malowaÅ‚o siÄ™ zadowolenie czÅ‚owieka, który wÅ‚aÅ›nie uniknÄ…Å‚ 82Å›mierci gÅ‚odowej.UÅ›miechaÅ‚ siÄ™ pobÅ‚ażliwie do Lili, która trzymajÄ…c dÅ‚oÅ„ na jego dÅ‚oni, tÅ‚umaczyÅ‚a coÅ› z przejÄ™ciem.- Twoja przyjaciółka jest może, nie daj Bóg, nieco sÅ‚aba na umyÅ›le albo coÅ› w tym rodzaju? - spytaÅ‚ poważnie Bowman.- Nie bardziej niż ja - parsknęła dziewczyna, mierzÄ…c go niezbyt życzliwym spojrzeniem.- Hmm, tak.Naturalnie, poznaÅ‚a ciÄ™.Co jej powiedziaÅ‚aÅ›? - Tylko to, że musiaÅ‚eÅ› uciekać, bo chcieli ciÄ™ zabić.- Nie zastanowiÅ‚o jej, dlaczego ze mnÄ… tu przyjechaÅ‚aÅ›? - Bo tak mi siÄ™ podobaÅ‚o, co jej zresztÄ… powiedziaÅ‚am.- A powiedziaÅ‚aÅ› jej też o moich podejrzeniach dotyczÄ…cych de CroyÂtora?- Cóż.- Nieważne.MiaÅ‚a ci coÅ› do powiedzenia? - Bowman byÅ‚ wyjÄ…tÂkowo dociekliwy.- Niewiele.Tyle tylko, że rano zatrzymali siÄ™, by obserwować cyÂgaÅ„skiobrzÄ…dek.- Jaki znów obrzÄ…dek?- Religijny.no wiesz, mszÄ™.- Z ksiÄ™dzem? - wiadomość ta, nie wiadomo dlaczego zaniepokoiÅ‚a go.- Tak twierdzi Lila.- DokoÅ„cz Å›niadanie - poleciÅ‚ wstajÄ…c.- Zaraz wrócÄ™.- MyÅ›laÅ‚am, że.że bÄ™dziesz chciaÅ‚ wiedzieć, co mówiÅ‚ książę i jak zareagowaÅ‚ na mojÄ… osobÄ™.Przecież po to wÅ‚aÅ›nie mnie do niego wyÂsÅ‚aÅ‚eÅ›!- No tak - Bowman wyraźnie byÅ‚ myÅ›lami gdzie indziej.- Później.PodniósÅ‚ siÄ™ i wszedÅ‚ do hotelu.Cecile popatrzyÅ‚a za nim zaintryÂgowana.- Wysoki, mówisz.Dobrze zbudowany i szybki, czy tak, El BrocaÂdor? - Czerda potarÅ‚ poranionÄ… twarz, wspominajÄ…c kogoÅ›, kto odÂpowiadaÅ‚ temu opisowi, i spojrzaÅ‚ na czterech mężczyzn, siedzÄ…cych przy stole w jego wozie.Byli to: El Brocador, czyli Å›niady mÅ‚odzieniec, którego potrÄ…ciÅ‚ Bowman, Ferenc, Pierre Lacabro i wciąż oszoÅ‚omiony i blady Simon Searl, który caÅ‚y czas rozcieraÅ‚ sobie kark i nogÄ™.- MiaÅ‚ ciemniejszÄ… cerÄ™, niż mówiÅ‚eÅ›, i wÄ…sy - dodaÅ‚ El Brocador.- OpaleniznÄ™ i zarost moźna kupić w sklepie.Jednak takiej smykaÅ‚ki do zaÅ‚atwiania ludzi nie da siÄ™ ukryć.83- Może go wkrótce spotkam - w gÅ‚osie Lacabra zabrzmiaÅ‚a naÂdzieja.- Ja bym siÄ™ tam zbytnio nie spieszyÅ‚ na twoim miejscu - zgasiÅ‚ jego zapaÅ‚ Czerda.- I mówisz Searl, że go w ogóle nie widziaÅ‚eÅ›?- Nikogo nie widziaÅ‚em.KtoÅ› mnie kopnÄ…Å‚ od tyÅ‚u, a drugiego ciosu nawet nie poczuÅ‚em.- Po cholerÄ™ w ogóle polazÅ‚eÅ› do hotelu? - zdenerwowaÅ‚ siÄ™ Czerda.- Bo chciaÅ‚em siÄ™ dokÅ‚adniej przyjrzeć temu ksiÄ™ciu de Croytor.Czerda, to przecież ty mnie nim zainteresowaÅ‚eÅ›.ChciaÅ‚em usÅ‚yszeć jego gÅ‚os i zobaczyć, z kim siÄ™ spotyka, kto.- Jest z tÄ… AngielkÄ… i myÅ›lÄ™, że jest niegroźny.- Sprytny czÅ‚owiek tak wÅ‚aÅ›nie siÄ™ zachowuje -- mruknÄ…Å‚ Searl.- Sprytny czÅ‚owiek nie zachowuje siÄ™ tak jak ty - warknÄ…Å‚ Czerda.- Teraz Bowman ciÄ™ zna i wie, że w wozie madame Zigair jest ktoÅ› ciężko ranny.Je§li wielki książę jest tym, za kogo go uważasz, to teraz musi zdawać sobie sprawÄ™, że podejrzewasz go o to, że jest Gaiuse'em Strome'em.A jeÅ›li nim jest, to nie spodoba mu siÄ™ nic z tego, co powieÂdziaÅ‚em.Mina Searla dobitnie Å›wiadczyÅ‚a, że siÄ™ z tym zgadza.- Trzeba pozbyć siÄ™ Bowmana i to jeszcze dziÅ› - dodaÅ‚ Czerda.- Tylko należy to zrobić ostrożnie i cicho.Najlepiej, żeby wszystko wyglÄ…daÅ‚o na nieszczęśliwy wypadek.Diabli wiedzÄ…, czy on nie ma tu gdzieÅ› przyjaciół.- PowiedziaÅ‚em ci, jak to można urzÄ…dzić - wtrÄ…ciÅ‚ El Brocador.- I to jest dobry sposób.Spróbujemy dziÅ› po poÅ‚udniu.Lacabro, jesteÅ› jedynym z nas, którego on nie zna.Jedź do hotelu i obserwuj go.jak siÄ™ gdzieÅ› ruszy, to ty za nim.Nie możemy go teraz zgubić.- Z przyjemnoÅ›ciÄ… - u§miechnÄ…Å‚ siÄ™ Lacabro.- Tylko żadnej przemocy - ostrzegÅ‚ Czerda.- Dobra, już dobra - Lacabro nagle posmutniaÅ‚.- Tylko że ja nie mam pojÄ™cia, jak on wyglÄ…da.Ciemnych i masywnych bÄ™dzie w Arles parÄ™ setek.- MyÅ›lÄ™, że widziaÅ‚em go w hotelu.JeÅ›li to ten sam, o którym mówiÅ‚ El Brocador, to bÄ™dzie z dziewczynÄ… przebranÄ… za CygankÄ™ - wyjaÅ›niÅ‚ Searl.- Jej nie przeoczysz: Å‚adna, mÅ‚oda, ciemna, ubrana w zieleÅ„ i zÅ‚oto z czterema zÅ‚otymi bransoletkami na lewym przegubie.Cecile wÅ‚aÅ›nie odsunęła pusty talerz, gdy Bowman wróciÅ‚ do stolika.- Nie spieszyÅ‚eÅ› siÄ™ - zauważyÅ‚a.84- I siÄ™ nie obijaÅ‚em.ByÅ‚em na zakupach.- Nie widziaÅ‚am, żebyÅ› wychodziÅ‚.- Ten hotel ma tylne wyjÅ›cie - wyjaÅ›niÅ‚.- I co teraz?- Teraz mam pewnÄ… nie cierpiÄ…cÄ… zwÅ‚oki sprawÄ™ do zaÅ‚atwienia.- Na przykÅ‚ad siedzenie tutaj.- Zanim siÄ™ niÄ… zajmÄ™, muszÄ™ zaÅ‚atwić innÄ…, jeszcze bardziej nie cierpiÄ…cÄ… zwÅ‚oki, która wymaga siedzenia tutaj
[ Pobierz całość w formacie PDF ]